sobota, 12 marca 2016

Dlaczego Polacy nie są i nie będą nigdy narodem? Cz. II

 Rozpatruję  sześć typów definicji charakteru narodowego wyodrębnionych przez uczonych holenderskich niezależnie od przyjmowanych metod badawczych. Czy istnieje ciągła i trwała
4) podstawowa  struktura osobowości ludzi należących do tej samej kultury, oparta na procesach uniformizacji socjalizacji i wychowania?

Śmiem twierdzić, iż po latach rusyfikacji, germanizacji Polacy jako społeczeństwo mówiące tym samym językiem, należące do sfery  słowiańskiej kultury generalnie zdało egzamin przez godziną "W" (czyt. Wolność) Pomimo przypadków warcholstwa, pieniactwa (przeczytaj Tazbira, "Od Sasa do lasa),  zdrady narodowej (jurgieltnictwo za Sejmu Czteroletniego), służalczości Polacy potrafili się odrodzić po ponad stu latach niewoli. Ale jak to mówią, za taką wolność płaci się cenę. Jako społeczeństwo rozczłonkowane na trzy zabory, wyznające bardzo różne wartości: w Wielkopolsce - przeciwstawienie się Bismarckowej centralizacji praca od podstaw, dorabianie się, tworzenie silnych gospodarstw i firm, w Mazowieckim - kariera polityczna lub opozycja polityczna, walka o polską edukację,  w Małopolsce - oszczędzanie, łożenie kasy na dobre wykształcenie Polacy jako społeczeństwo zdołało w ciągu dwudziestolecia dokonać ogromnego skoku jakościowego: rozbudowa przemysłu, infrastruktury obronnej, ustanowienie priorytetów narodowych: industrializacja w tym wybrzeża, rozbudowa floty, odbudowa szkolnictwa i to na wysokim poziomie!
Dlatego, iż  Bez silnej tożsamości i mocnego poczucia wspólnoty narodowej obumiera myślenie o przyszłości, więc nie budzi niepokoju np. jednostronne rozbrojenie czy trwała blokada polityki prorodzinnej, które strategicznie osłabiają państwo i w końcu eliminują biedny naród z gry"(Jan Polkowski)





Nasi odwieczni okupanci: Niemcy i Rosjanie od początku forsowali taktykę "przykręcania" śruby jeże
li chodzi o egzekwowanie swojego prawa, a luzowali, gdy chodziło o polsko-polskie rozgrywki! Zachęcano nawet do jawnego oszukiwania Polaków przez Polaków podporządkowując to pod kategorię słowiańskiego sprytu i kombinatorstwa. To trzeba przyznać zostało nam we krwi, jak obce ciało!

                                                                                                       
                                                      
Wychowanie realizowane przed wojną w polskich środowiskach szlacheckich, ziemiańskich, inteligenckich, mieszczańskich opierało się na zrozumiałych i ogólnie przyjętych normach typu: "Bóg, Honor i Ojczyzna". Oczywiście byli wyjątki, nie ma idealnego społeczeństwa, ale przemożna chęć wybicia się po latach niewoli na niepodległość, samodzielność niwelowała skutki drzemiącego w człowieku zła. Oczywiście znamy powiedzenie Dziadka Piłsudskiego: Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy. Ale we wrześniu większość społeczeństwa egzamin z BHO zdała!
Wytrwaliśmy przez pięć lat okupacji mimo prób zniemczenia osób o pochodzeniu niemieckim (
Volksdeutsche) i rusyfikacji na modłę lewicową (towarzysze "komuniści z polskiej KPP) przemalowani później przez NKWD na "Manifest Lipcowy" z tow. Bierutem i Bermanem na czele. Cała późniejsza polityka skomunizowanych żydowskich jurgieltników skierowana była na skompromitowanie Polaków jako społeczeństwa i narodu: zaczęło się od "Pogromu Kieleckiego" sterowanego przez ówczesny UBP, a skończyło na  przejściowych obozach pracy w  "Łambinowicach" i Świętochłowicach", gdzie w tym pierwszym  komendantem był Polak - "czerwony" z awansu" Czesław Gęborski, a w tym drugim Żyd Salomon Morel - obaj mordercy i sadyści nigdy nie zostali osądzeni za swoje zbrodnie przeciw ludzkości. Bowiem w celebracji zła obowiązuje zasada od wieków: "Swoich nie sądzimy, nie karamy. Zbrodnię tuszujemy, wymazujemy, niszczymy dokumenty. Wypieramy się tego, do entego pokolenia. 



Te bolszewickie, a właściwie barbarzyńskie prawa wprowadzili podbici przez Mongołów Rusowie. Toi od tamtych czasów zaczęto stosować represje, odpowiedzialność zbiorową itp.

                                       


                                      
    Konstatacja 5:
Czy istnieją wyuczone i dziedziczne zachowania kulturowe oraz systemy norm, wartości i celów, którymi posługują się instytucje jakiejś kultury i obecne w ich wytworach?

Myślę, że istnieją, ale obejmują niewielkie rozproszone grupy polskiego społeczeństwa. I tak naprawdę nie stanowią one wzorca, gdyż są "niewidoczne" i niewiele osób zdaje sobie sprawę z korzyści jakie niesie ich przestrzeganie. Masy bowiem kierują się jedną zasadą: zasadą korzyści! Co mi to da, że będę uczciwy, wzorowym obywatelem,  społecznie przydatnym? Co mi to da, oprócz garba i kłopotów? Ano nic, albo prawie nic. Na szali stoi: interesowność i bezinteresowność? Ale gdzie jest w społeczeństwie obopólnych interesów i powszechnego konsumpcjonizmu miejsce na zbiorowy altruizm? Państwo i władza wzywa nas do społecznego solidaryzmu, ale postępuje zgoła całkowicie inaczej gremialnie mu zaprzeczając! Czy można być całkowicie normalnym żyjąc ciągle pomiędzy antynomiami i przeciwieństwami? Przecież z jednej strony europeizacja Polski i młodego społeczeństwa napotyka kontrę ze strony narodowych i patriotycznych! Jak pogodzić patriotyzm narodowy z unijną  filozofią lewicowego egalitaryzmu! Który i tak stoi w sprzeczności z zarobkami unijnych urzędników i prawami jakie sobie przyznały za cenę cofnięcia lub zwiększenia dotacji Unijni Decydenci? Jak to się ma do uczciwości i polityki wyrównywania szans? Przecież statystyki unijne są porażające: 122 mln ludzi żyje na granicy ubóstwa ( wykluczenia społecznego) i tyle jest nim zagrożonych (to dane Eurostatu)

                                                                   

                                                          Polacy PO-dzieleni
Gdybyśmy mieli wyuczone dziedziczne zachowania przeciwdziałające takim działaniom to 99% Polaków chwyciła by, to co miała pod ręką i pogoniła gdzie pieprz rośnie nie tylko PiS,  Platfusów, SLD, PSL czy wcześniej AWS, lecz aby ratować siebie jako substancję społeczną, narodową i swoją przyszłość wytworzyłoby z pomiędzy siebie "nową klasę lub siłę polityczną"? A tu co? Nic - WOjna Polsko-Polska rozkręca się w najlepsze. Obie strony okupują się po dwóch różnych stronach barykady. Kalumnie i złorzeczenia fruwają w powietrzu, a nasi odwieczni wrodzy- przyjaciele zacierają ręce. To ich młyn i ich mąka. A "chleb" z tego kupimy i tak w jednej z ich sieci! I co Polaku! Ano nic - wszystko po staremu!
Tylko, że czasy jakie mamy i jakie nadchodzą wymagają jak w 39 największego wspólnego wysiłku na jaki nas stać! Tylko Wspólnie Jako Zbratane ze sobą Społeczeństwo jesteśmy w stanie stworzyć z tej ludzkiej materii Naród!                                           

Mantruję to słowo "Naród" przez wiele różnych konotacji ale tylko społeczeństwo, które będzie zorganizowane wokół narodowych celów: okłamania historii, kultywowania tradycji, umacniania struktur państwowych począwszy od siebie: uczciwość, prawdomówność, ofiarność, traktowanie swojej pracy jako służby społecznej to takie państwo jest w stanie przetrwa każdą globalna burzę, konflikt! A to co prezentują tzw. Polacy jest żenującym spektaklem i cyrkiem! Ciekawe, kiedy ich bliscy czytaj KOD-owców siedzieli potulnie w poczekalniach zapisani na pół roku naprzód w kolejce do specjalistów tracąc zdrowie, igrając ze śmiercią w oczekiwaniu na prawidłową diagnozę dlaczego wtedy nie protestowali? Dlaczego śmierć 64 wyselekcjonowanych przez służby oficjeli związanych z Tuskiem i jego kancelarią, katastrofą w Smoleńsku i sztabem generalnym nie spowodowała gwałtownych ulicznych protestów przeciw "tajnym zabójcom"? Strach Was obleciał? Modliliście się, e dobrze, że to nie wy? A może pańszczyźniana uległość i usłużność każdej władzy, byle by tylko chleb i maka oraz ciepła woda była w kranie wystarczy Wam do życia?

Ciekawią mnie kryteria wyboru Polaków lepszego zła od byle jakiej przyszłości? Jakimi wartościami, jeżeli je posiadają kierują się w swoich ślepych wyborach? Pokrętna dusza Polaka nie ma jakiejś stałej wyjściowej? Jest zlepkiem przypadkowych emocji sterowanych przez nasze polskie Ego i kompleksy, iż ktoś nam chce coś zabrać, z czego i tak nie korzystamy (mam tu na myśli to szumne słowo Wolność!) lub udział w tzw. demokracji bezpośredniej!. Po 1989 roku Polacy gremialnie wycofali się na pozycje oddając swoją Wolność w łapy tzw. Solidarnościowych Elit. Ile ja słyszałem przez te czas narzekań, przeklinania, złorzeczenia na tych co zdradzili idee solidarności społecznej dla koryta i władzy. I co, i nic! Przez 27 lat Polacy w swojej przecież, bądź co bądź wykształconej masie pozwoli zepchnąć się do defensywy nie chcąc podjąć choćby wysiłku na to by zjednoczyć się dla choćby jednego celu: Odsunięcia od koryta tzw. łżeelit i niepolskich mediów. I w końcu się udało! Teraz ci, którzy głosowali na opozycyjny PiS idą w RozKODowanych marszach z tymi, na których jeszcze niedawno pluli za węgła i narzekali siedząc w kolejkach do lekarza czy sanatorium. 



Zmanipulowani tak naprawdę sami już nie wiedzą przeciwko czemu i komu (no tu wybór jest jaśniejszy: "Nienawidzę Kaczuchy", mówią POlacy pisząc to na transparentach) demon-strują. Właśnie ten demon autodestrukcji i autolikwidacji spowodował w XVIII wieku upadek państwa i jego struktur. I teraz powraca sterowany przez Eurokomunę (lewicowe kadry urzędników wychowane na "rewolcie 68", patrz: biografię Cohn-Bendit'a) i banksterów i bardzo łatwo rozwija się w Polsce, gdzie tak naprawdę nie mamy prawdziwych elit przetrzebionych po 1945 roku, tylko zmarginalizowanych podzielonych  inteligentów, którym podrzucono jakieś synekury, żeby zamknęli gęby i siedzieli cicho. I to nasze wewnętrzne cicho jest naszym największym wrogiem. Pamiętam, kiedy wyrzucano Żydów z mojej dzielnicy - to w całkowitej ciszy przerywanej tylko odgłosami odjeżdżających samochodów ciężarowych! Pamiętam, kiedy w "stanie wojennym" aresztowano działaczy zakładowych Solidarności - w całkowitej nocnej ciszy.! Cisza i strach to nasi główni wrogowie!