Wzięci w dwa ognie, zagonieni, zmęczeni codziennością nie jesteśmy w stanie zastanowić się głębiej nad interpretacją tego zjawiska. Zmanipulowani przez judeomedia, zakrzyczani, zagłuszeni reklamami tracimy sens tego, co tak naprawdę dzieje się tu i teraz na naszych oczach.A dzieje się bardzo dużo, lecz niewiele do nas dociera przefiltrowane przez reżimową, pardon państwową telewizję. Zaraz znajdą się hurrapatrioci, którzy powiedzą, jak możesz atakować państwo, przecież wygląda na to, że masz prawicowe poglądy?
Ależ tak jak najbardziej, odpowiadam, jestem na dodatek monarchistą. I to za monarchią silną, konstytuującą wokół siebie ludzi oddanych naprawie państwa i stosunków społecznych. Bo kiedy tak analizuję, to co przeżyłem i czego byłem świadkiem przez te pięćdziesiąt parę lat mego życia, to wiem jedno, że nigdy polskie państwo nie było przyjazne swoich mieszkańcom . U nas zawsze było gorzej, niż u naszych czeskich, niemieckich sąsiadów. Zawsze czegoś brakowało lub było gorszej jakości. Tak, tak zaraz usłyszę o naszym uniwersalnym Ludwiku, Pollenie, Polskim Fiacie 126p itp. Ale pamiętam,kiedy moja mama wyjechała z zakładem pracy do Pragi w 1977 roku, to kiedy weszli do sklepu mięsnego i zobaczyli 4 rodzaje salami, szynkę, polędwicę, to wszyscy się szczypali, bo myśleli, że to "propagandowa fikcja"!
Tak samo było w DDR-rze. Nasi znajomi z Rostocka, mieli daczę pod miastem i po środku ogrodu murowany grill, który widzę dopiero teraz u moich sąsiadów.
Byliśmy wesołymi biedakami w tym sowieckim barakowozie. Tylko, kiedy obok nas mieli motopompy przy studniach, to u nas pompowano ręcznie jak za króla ćwieczka. Szkoda kontynuować ten wątek,ale to dotyczyło prawie wszystkich dziedzin życia. A przede wszystkim zdrowia. Bałem się dentysty, jak prawie każdy i po prostu mdlałem na widok tej maszynki tortur, i jej dźwięku, szczególnie w szkołach była to przestarzała aparatura ala gilotyna. Pierwszym, którzy przywiózł do Wrocławia nowoczesny szybkoobrotowy silnik był śp. dr. Miszczyszyn i tak w 1970 roku przeprosiłem się z dentystą.
Tacy byliśmy, ubodzy krewni wyssani z wielu dóbr, które szyły na eksport do Radzieckiej Rosji. Ale kiedy nastała gierkowska epoka kredytowego prosperity, kiedy piliśmy polską Pepsi, potem Colę, paliliśmy Marlboro wydawało się nam, że chwyciliśmy świat za rogi,. Ale to ciągle świat nam szybko odjeżdżał do przodu, a my musieliśmy go doganiać kosztem wielu wyrzeczeń. I ta polska zmora niskich pensji. I te 25% -30% marże odziedziczone po PRL-u, które nie pozwalały rozwinąć się rodzinnym firmom i wpędzały je w długi. A ceny ciągle rosły, co roku, w styczniu kolejne podwyżki....i tak apiat to samo kredowe kółko. Jak ktoś nie chciał kombinował, nie chciał nurzać się w polskim piekiełku, starając się być uczciwym, to klepał biedę.I na to nakłada się ten polskim tumiwisizm, to lekceważenie Polaka przez Polaka, ba wręcz pogarda, dla tych, którzy nie chcą cwaniaczyć.
Przeczytajcie artykuł: Biedna Polska. Ponad 16 mln Polaków żyje w niedostatku - http://www.newsweek.pl/polska/bieda-w-polsce-ponad-16-mln-polakow-zyje-w-niedostatku-,artykuly,398913,1.html.
Wchodzą nowe pokolenia i co? I nic, przystosowują się, milczą, kłamią jak im się każe, matacz jak im napisano. Bo wiedzą, że jako uczciwi ludzie skazani są na margines, na ekonomiczną pauperyzację. I taki pat mamy od czasów II wojny światowej, bez względu na ustrój czy jego zmianę! Chcesz żyć, na poziomie, musisz być Nasz - musisz kombinować, oszukiwać, nabierać naiwnych, unurzany będziesz pokorny, tkwiąc w układzie będziesz jadł z ręki...I nic się tu u progu 2017 roku nie zmieniło! Tyle tylko, że teraz pracodawcy będą szykowali odpór podwyższonej minimalnej pensji, bo się przyzwyczaili, że Polak jest Chińczykiem", ale Oni chociaż wiedzą, że Chińczycy poszli do przodu, i to skokowo, że ich klasa średnia nakryłaby naszą podklasę beretem z antenką, że my się cieszymy, że w tym roku woda nie idzie do góry, tylko prąd, a lichwa, może ciut spasuje, aby po chwili znaleźć sposób na obejście nowego prawa, bo dla nich pracują podobno nasi Posłowie, Senatorzy, Kancelarie, Korporacje, a dla nas Nikt, bo podzieleni nie ufamy sile Wspólnoty - rodzinnej, sąsiedzkiej, dzielnicowej, miejskiej itp. I STRZELAMY SOBIE KARNE DO BRAMKI, myśląc, że wszyscy dookoła robią to samo?