Zabawiacze
Hollywodzkie "Klopsiki kontratakują" doskonale wpisały się w menu statystycznego Polaka uzależnionego od teleniewizyjnej papki. Mimo to, iż większość ludzi twierdzi, że tak naprawdę nie ma co w tym pudle oglądać tłumy młodych dźwigające plazmę przed świętami uświadomiło mi, że pandemia ma głębsze podłoże. Jedną z przyczyn jest chęć "ucieczki" przez rzeczywistością i chęć okłamywania się, że przecież wirtualny świat przynosi ukojenie, a kolorowe migające obrazki "zabijają" upływa czasu. Stąd krok do duchowej alienacji, bo jeśli świat materialny przynosi człowiekowi pozorne bezpieczeństwo (drugi teleniewizor lub kolejne autko w garażu), to znaczy, że duchowość przestała być atrakcyjna i potrzebna do zachowania sfery naszego psychicznego bezpieczeństwa.
I jeśli ta konstatacja nie dojdzie do szarych wyprasowanych zwojów mózgowych moich rodaków, to nigdy już nie będziemy mieli szansy wybić się na niepodległość, nie tylko tą narodową, ale duchową. Bo okupanci wiedzą, że trzeba zniszczyć ducha (to jest to o czym mówił i pisał ciągle Jan Paweł II) "Niech zstąpi duch twój odnowi oblicze ziemi". Ale to nie odnosi się tylko do sfery boskiej, to nasz duch osobisty ma zstąpić z jakichś przestrzeni i wypełnić naszą ubogą cielesność! O tego ducha toczy się ta walka, stąd ciągle kampanie zidiocania, rozbawiania i zdziecinniania Polaków - starych i młodych!
Teleniewizja zawsze była częścią strategii wojny psychologicznej stosowanej wobec własnych narodów przez rozwinięte państwa! Nawet wtedy, kiedy nastąpił solidarnościowy przełom w redakcjach TVP pracowali ci sami ludzie "zweryfikowani" przez im podobnych klonów, stąd sukces "Resortowych Dzieci". Reasumując: co zrobić, żeby pchnąć ludzi do zdobywania wiedzy i samowiedzy alternatywnymi kanałami? Co zrobić, żeby w końcu uwierzyli, że między poradami "GW" dotyczącymi przyszłej emerytury zakodowana jest inna narracja -sącząca się jak trucizna do ucha ojca Hamleta otrutego przez jego brata. I tym Wielkim Bratem jest ten migający ekran, z jednej strony puszczający do nas oko, z drugiej sączący do naszej głowy truciznę, dawkowaną tak, iż nie zabija od razu, nie powoduje drgawek lecz usypia, rozmiękcza mózgowe zwoje, przynosi w darze interaktywne zabawki i mówi, że to jest ten prawdziwy świat o którym marzyliśmy przez całe lata. Mijam tych ogłuszonych, chorych zidiociałych młodych i starszych wpatrzonych w migające ekraniki. Nic nie widzą i nic nie słyszą, są odcięci, zamknięci we własnej ułudzie, zanurzeni w mętnej cieczy rozwodnionej pseudowiedzy.
Pytanie brzmi, czy jesteśmy straconym pokoleniem, czy jesteśmy wobec tej trucizny bezradni? Czy wszystko zostało już z nas wyprane: empatia, wszelkie ludzkie uczucia, reakcje, zachowania? Czy słowiańska dusza zaprzedana żydowskiej masonerii, to tylko bezwolna kukła skazująca siebie i swoich bliskich, i własne dzieci na samozagładę? Powolne niewolnicze podporządkowanie wyższej rasie?
Dochodzi do tego wszechwładny konsumpcjonizm, bożek zachłanności! Czy przypatrzyliście się twarzom ludzi zasiadającym w tzw. Sejmie?
Czy widzieliście te zdeformowane fizjonomie, ten grzech obżarstwa, opilstwa i pazerności wymalowany na ich nibytwarzach? To nie są normalni ludzie, stąd kompletne niezrozumienie tej reszty czyli nas, bo dla nich jesteśmy w globalnym rachunku ekonomicznym tą resztą, kupką drobniaków, którą się z pańskim gestem rzuca Europie jako datek, jak wkupienie się w światowe złodziejstwo i kombinatorstwo. Nas w tej księgowości nie ma! A te ochłapy: 36 zł podwyżki czy jakiś nierewaloryzowany zasiłek, np. dla bezrobotnych ma utrzymać nas z daleka od terenu ich działania, od ich Państwa, które sobie zbudowali na medialnej papce, na zatykaniu gawiedzi uszu, na rozmydlaniu faktów, na bylejakości, którą "kupujemy" jako ich wysiłek, na tym, że wmawia się nam przez 24 godziny, że inaczej się nie da? Że jak przyjdą po nich inni, to będzie tak samo! To stałe utrzymywanie w nas w poczuciu bezradności, dziecięcej bezradności...a oni nasi zastępczy rodzince, Oni wiedzą co jest dla nas najlepsze, wytyczają naszą przyszłość, poprzez swoje prywatne dobro! No bo wiciem, jak nam będzie Dobrze, to pewnie Wam coś z tego skapnie!
Ale przecież ja mówię tak naprawdę prawdy oczywiste, z których każdy w zaciszu swoich czterech ścian zdaje sobie sprawę! Tylko dlaczego robi to w pojedynkę, dlaczego boi się podzieli tą prawdą z sąsiadami, z rodziną, z kolegami? Dlaczego?