czwartek, 28 stycznia 2016

Dlaczego Polacy nie są i nie będą nigdy narodem? Cz. I

Hubertus Duijker i Nico Frijda (1960), uczeni holenderscy, wyodrębnili sześć typów definicji charakteru narodowego, zależnie od przyjmowanych metod badawczych1

Charakter narodowy to:

1) zbiór cech psychicznych, który wyróżnia ludzi należących do jakiegoś narodu od innych narodów;
2) najczęściej występujący typ zachowania w grupie dorosłych członków jakiegoś społeczeństwa;
3) system postaw, wartości i przekonań podzielanych przez większość społeczeństwa;
4) podstawowa (trwała i ciągła) struktura osobowości ludzi należących do tej samej kultury, oparta na procesach uniformizacji socjalizacji i wychowania;
5) wyuczone i dziedziczne zachowania kulturowe oraz systemy norm, wartości i celów, którymi posługują się instytucje jakiejś kultury i obecne w ich wytworach;
6) mentalność obecna (wyrażona lub sugerowana) w literaturze, sztuce i filozofii, która funkcjonuje jako „duch” narodu.

Jakby przyjrzeć się bliżej tym definicjom, to w sumie, po dokładnym namyśle niewiele pasuje do Polaków  odbieranych historycznie jako naród. Przyjrzyjmy się bliżej poszczególnym paragrafom.

1. ) zbiór cech psychicznych, który wyróżnia ludzi należących do jakiegoś narodu od innych narodów?

Zbiór cech psychicznych łączący słowiańskie plemienne nacje, to głównie duma narodowa, honor, odwaga, wspólnotowa obrona granic, lokalny patriotyzm (obrona grodu, ziemi itp) I tak nam zostało to we krwi!
Jako naród nie prowadziliśmy wojen zaczepnych, tylko obronne. Z perspektywy czasu nie wiem czy to był dobry wybór, bo pozwoliliśmy, iż pod naszym bokiem wyrosły bogate, dobrze zorganizowane Prusy, które potem bez nikakich nas rozebrały do społu z wrażym wrogiem. A że nauczka nie idzie w las, to im Piłsudski ją oddziały strzeleckie przysposabiać, by odebrać to co zabrał nam bez nikakich i bez dwóch zdań Prusak i Rusek. Ale to był tylko krótki czas - jeno dwadzieścia kilka lat i potem znowu przyszedł nasz słowiański przyjaciel zwany Bolszewikiem i zabrał nam nie tylko wolność ale i narodową tożsamość. Bo jeśli własny naród morduje i prześladuje patriotów, pozwala na eksterminację z naszej polityki historycznej świadomości narodowej i  tradycji, to znaczy, że sam na sobie dokonuje harakiri. Stąd po 1989 roku mamy, to co mamy czyli jeden wielki kociokwik i katzenjamer w tym mieści się również cały dobrostan naszej współczesnej realpolitik - od Sasa (AWS, SdRP) SLD, PSL) do Lasa (Unia Wolności, UP, ZCHN, Samoobrona) Nikt w związku z płynnością politycznego płodozmianu nie miał szans na głębokie ustrojowe reformy w tym dekomunizację i deSBecyzację III RP.


     Znowu paciorki  jak w czasach posłowiańskich czytaj synekury, nagrody, stanowiska, kasa, łapówki doprowadziły do degrengolady i degeneracji klasy politycznej, elit w tym intelektualnych, ściśle połączonych z tzw. sferą władzy czyli  rządową. A że ryba gnije od głowy, to i przeniosło się ta zaraza na tzw. lud! Przecież nie mógł być gorszy! Fakt, że po demontażu  czytaj likwidacji sieci dużych zakładów tzw. klasa robotnicza została błyskawicznie zdeklasowana, ale bakcyl świadomości narodowej, dumy i patriotyzmu nie przeniósł się metodą kropelkową na resztę narodu. Tkwiliśmy w tym bezruchu wierząc, że sam bezruch jest stanem, który przez samo swoje trwanie coś zmieni? Niestety "sztukmistrze" z Warszawy i Berlina nie dogadali się do końca, a cząsteczki elementarne niewprawione w ruch zdegradowały się same do roli niemych świadków znajdując się w stanie permanentnego uśpienia. Dodatkowo usypiały nas rządowo-medialne kołysanki fundowane nam ze szklanych ekraników, a to skutkowało u wielu tzw. społecznej stanem hibernacji czytaj uodpornienia na zło i stan naszej rzeczywistości niezgodnej z odczuwanym przez nas realem.
Gdybyśmy byli narodem, obywatelami, to taki stan spowodowałby u nas trwały niepokój, złość, zbiorowe niezadowolenie skutkujące rewoltą wewnętrzną, rokoszem itp. Stąd do dzisiaj Platfisy mają argumenty, iż przecież tak źle jak się mówi i pisze nie było, bo ludek namnożył przez ten czas autek, majątków, a i pensyja średnia skoczyła aż do 3900 zł brutto, a że zarabiało ją tylko ok. 1 mln  ludzi w Polsce, to i tak ma to wymiar informacyjny, którego nikt, kto nie ma swojej p[rasy i mediów podważyć nie zdoła.

Następną cechą jest
2.(najczęściej występujący typ zachowania w grupie dorosłych członków jakiegoś społeczeństwa) Czyli jak już pisałem: bierność, możliwość przystosowania się do realiów na tzw. przeczekanie czyli "gremialny kameleonizm"  lub Im "bierniejszy tym wierniejszy" Ale to już Wielki Brat wkalkulował w utratę prowincji i granic zewnętrznych zostawiając nam w spadku chorobę zakaźną  inaczej zwaną  wyuczonym kunktatorstwem!                                

                                                                                                   

Kolejną cechą jest  3. (system postaw, wartości i przekonań podzielanych przez większość społeczeństwa)
No właśnie zastanówmy się jakie wartości  wyznaje i podziela większość polskiego społeczeństwa?
Wyłączam tu wąskie, spauperyzowane jednostki wychowane w patriotyzmie, wierności ideom, idei wolnego Państwa Polskiego! Te zawsze stanowiły margines, a SB jako nieślubne dziecko NKWD wiedziało jakimi metodami zdusić pozostałych przy życiu inteligentów, drobną szlachtę czy monarchistów optujących za restytucją  monarchii katolickiej, hierarchicznej, zdecentralizowanej, antyparlamentarnej i antydemokratycznej.

                                            

    

                                                      Polska bieda komunalna AD. 2016
Większość społeczeństwa wyznaje niestety ruską dewizę "Tisze jediesz dalsze budiesz'' (Ciszej jedziesz, dalej będziesz) lub polską "Kto nie pyta, ten nie błądzi". Do wszechobecnej bierności można dodać ideę dorabiania się czytaj "polskiej małej stabilizacji" na kredyt (własne mieszkanie, dom, samochód, żonka, dziecko, może być działka) i powiedzenie: jakoś to będzie! No i było, zawsze tylko jakoś.
Wszyscy widzieli dysproporcje płacowe w tym pracodawcy; dostrzegali niebezpieczeństwo tzw. "nożyc płacowych", niskich oszczędności lub ich braku, wszechobecną lichwę i amerykański system windykacji: na bruk. Tolerowano "Czyścicieli budynków" Przecież de facto to ludzie mieli siłę za sobą, ale dali się w większości terroryzować  gangsterom? W USA nie jest to takie proste i możliwe. Owszem jeżeli racja jest po twojej stronie nikt cię nie ruszy, tym bardziej, że jakby co obowiązuje zasada nienaruszalności własności prywatnej i druga zasada:  masz broń by gościa przysposobić na tamten świat! Obie strony o tym wiedzą!
Teraz i tam nie jest tak różowo!Stąd i tam Wojna Amerykańsko-Amerykańska, a  u  nas WOjna- Polsko-Polska!

cdn.

                                                           













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz